Aneta Sowa

imię i nazwisko: Aneta Sowa

Kraj: Polska

Miasto: Łańcut

Narodowość: Polskie

wykształcenie: Wyższe

Sektor: Usługi

Stanowisko w firmie i strona internetowa: manager in ARMA security and cleaning company

Witam, nazywam się Aneta Sowa i jestem kierownikiem grup usługowych ARMA. Zajmuję się ochroną i sprzątaniem. Mam pod sobą ponad 120 osób. Odpowiadam za rekrutację, za zatrudnienie, za dowożenie do pracy pracowników i ochrony i sprzątania. Odpowiadam również za kontakt z kontrahentami.

Największe trudności sprawiało pogodzenie pracy z rodziną, z wychowywaniem dzieci. Pracowałam po 12 godzin na dobę, były dniówki albo nocki, oprócz tego w systemie zaocznym studiowałam więc były to weekendy i pogodzenie tego wszystkiego było dość karkołomnym działaniem. I wymagało sporej ekwilibrystyki. Natomiast dzięki pomocy mojego męża i moich rodziców udało się i skończyłam studia. Chciałam iść wyżej, chciałam awansować, niestety w mojej poprzedniej firmie nie było to możliwe, taki szklany sufit i nie było możliwości żeby się przedostać. Dlatego postanowiłam, że coś z tym zrobię i zmieniłam pracę.

Przez 9 lat byłam takim zwykłym pracownikiem ochrony, pracowałam głownie w bankach, z bronią też. Zrobiłam licencję pracownika ochrony II stopnia, tzw. Licencję kierowniczą, bo chciałam coś więcej, wyżej robić. W związku z tym, że chciałam więcej poszłam na studia, dzieci trochę urosły. 5-letnie magisterskie na kierunku Administracja Transgraniczna i Bezpieczeństwo Wewnętrzne. Zawsze chciałam robić więcej niż to co robiłam w poprzedniej firmie. Chciałam się rozwijać i działać, natomiast w poprzedniej firmie nie dawałam rady.

Gdy zaczynałam, byłam wprowadzana przez moją koleżankę, panią kierownik, to ona mnie nauczyła dużo rzeczy. Bardzo korzystam z tej wiedzy, dzięki niej jestem tym kim jestem i zachowuję się tak jak się zachowuję, bo bardzo dużo dzięki temu zyskałam. W tej chwili ja mam pod sobą osobę którą przeszkalam i staram się robić to podobnie jak mnie uczono. Myślę, że jestem dobrym nauczycielem, dobrym mentorem, ponieważ nowa pani kierownik daje sobie radę. Jest coraz lepsza, pracowała kiedyś też w dozorze, natomiast nigdy nie miała do czynienia z osobami niepełnosprawnymi a to jest zupełnie inna specyfika pracy. Może nie zupełnie ale inna i trzeba się jej nauczyć. Trochę musiała się przestawić, ale daje sobie radę, coraz lepiej jej idzie, coraz łatwiej nawiązuje kontakt z pracownikami. Ma już kilka obiektów, kilkanaście osób i daje sobie radę ze sprawami strikte technicznymi , z komputerem z dokumentacją, ale kontakt z ludźmi ma coraz lepszy. Myślę, ze to też dzięki mnie.

Moje mocne strony to głownie to, że jestem ambitna i staram się dążyć do celu. Jeżeli sobie jakiś cel przed sobą postawię to staram się go osiągnąć. Jestem pracowita i jeśli coś chcę to staram się to osiągnąć. Lubię wyzwania i nowości, lubię jak coś się dzieje. Jestem z natury osobą energiczną i lubię jak jest ruch i mam w tym swój udział, że mogę coś zadziałać, coś zrobić. Jestem otwarta, bardzo dobrze mi się rozmawia z ludźmi i widzę to przy moich pracownikach, że oni też lubią ze mną rozmawiać. I to mnie cieszy. Jeśli o mnie chodzi, to moje umiejętności które są potrzebne w pracy to głównie cierpliwość, dlatego że większość osób z którymi współpracuję to są osoby niepełnosprawne. I niektóre te osoby maja schorzenia psychiatryczne, z nimi też trzeba inaczej rozmawiać, trzeba się tego nauczyć i trzeba mieć do nich dużo cierpliwości, ale to procentuje bo się ma z tymi ludźmi później świetny kontakt. Trzeba też być empatycznym, wczuwać się w ich sytuację a z drugiej strony trzeba też czasem być twardym. Trzeba rozgraniczyć kiedy można być takim a kiedy takim, żeby nie przesadzić w którymś kierunku. Myślę, że dają sobie z tym radę, bo widzę to po moich pracownikach. Moi szefowie też twierdzą, że daję sobie radę, że osiągam to co oni chcieli bym osiągnęła i są zadowoleni z mojej pracy. Daje to motywację do dalszej pracy i do pracy nad sobą też żeby być coraz lepszym.

Uważam, że taką najważniejszą rzeczą, jeśli mogę dać jakąś radę dla innych Pań, to żeby się nie poddawały, żeby były cierpliwe i wierzyły że może się udać, że może dzisiaj jest źle, jutro będzie źle ale pojutrze będzie lepiej. Nigdy nie będzie tak, że zawsze będzie źle. Nie wolno się poddawać. Nawet jak upadłyśmy, trzeba wstać, otrzepać spódnice i iść dalej. Jeżeli ma się jakiś cel, jeżeli się o czymś marzy i chce się coś osiągnąć to nie wolno się poddawać , należy do tego dążyć, starać się. Nawet jak za pierwszym razem się nie uda, to za drugim będzie lepiej. I to jest uważam najważniejsze.